I stało się to, co miało się stać




 No i stało się to, co miało się stać.

Pigułka "dzień po" prawdopodobnie trafi na listę leków wyłącznie na receptę.
Projekt zmian dotyczący antykoncepcji awaryjnej został przyjęty na wtorkowym posiedzeniu Rządu.
Taki prezent dla polskich kobiet z okazji Walentynek.

Odbyło się to cichaczem, bez wcześniejszych zapowiedzi i bez żadnych konsultacji społecznych.
Teraz pozostaje tylko głosowanie w Sejmie ale to, wydaje się być wyłącznie formalnością.
Ja nie mam złudzeń jak posłowie zagłosują.

Ciekawostką jest to, że posłowie nie wiedzą o czym mowa.
Jeden z posłów PiS zapytany o pigułkę "dzień po" odpowiada, że nie ma zdania bo on tej tabletki nie bierze.

Niezorientowanych i nie mających swojego zdania panów posłów, przed zagłosowaniem namawiam do odwiedzenia chociażby dr. Google, który wyjaśni różnicę pomiędzy antykoncepcją awaryjną a środkami wczesnoporonnymi.


Pigułka "dzień po" jak sama nazwa wskazuje wykazuje najlepsze, najskuteczniejsze działanie w ciągu 24 godzin od momentu gdy zachodzi podejrzenie, że może dojść do zapłodnienia w wyniku niezabezpieczonego stosunku płciowego, pękniętej prezerwatywy bądź gwałtu.

Rzecznik, który wypowiadał się dzisiaj na ten temat twierdzi, że powstaną na SOR- ach specjalne poradnie, w których będzie można uzyskać taką receptę.
Ciekawe kto tam będzie przyjmował jak w szpitalach brakuje personelu.
To są obietnice bez pokrycia.

No ale dobrze, załóżmy że po kilku godzinach oczekiwania na wizytę mamy taką receptę i teraz trzeba zrobić sobie wycieczkę po aptekach, bo pewnie nie w każdej aptece taką tabletkę możemy wykupić.
Ten czas znacząco się wydłuża i pigułka może nie zadziałać.
Efekt to wzrost niechcianych ciąż i wzrost nielegalnych aborcji i to niekoniecznie u nas, w Polsce.

Już pomijam fakt, że nie jest to równe traktowanie wszystkich obywateli, ponieważ kobiety z małych miejscowości będą miały ograniczony dostęp do tej tabletki.

To wszystko podobno dla naszego dobra.
Rząd chce zadbać o zdrowie polskich kobiet.
Ta tabletka to lek i jak każdy lek może powodować skutki uboczne, nie można jej przyjmować jedną po drugiej, jak cukierki.
Zgadzam się z tym, tylko wątpię żeby na hurtowe ilości takich cukierków stać było polskie kobiety.
Jeden taki cukiereczek to koszt ponad 100zł.
Ponadto myślę też, że polskie kobiety są rozsądne i mają wiedzę na temat tej tabletki.

Pigułka "dzień po" jest formą antykoncepcji awaryjnej, nie jest formą aborcji, nie jest środkiem wczesnoporonnym.
Wiele osób myli te dwa pojęcia a to nie jest to samo.

Jeżeli ludzie mylą te dwa pojęcia to oznacza, że edukacja seksualna w naszym kraju jest na bardzo niskim poziomie i zamiast wprowadzać kolejne zakazy może warto bardziej edukować społeczeństwo, z posłami włącznie.

Bodajże tylko w trzech krajach Europy pigułka ellaOne (o której jest mowa) jest dostępna wyłącznie na receptę.
PiS znowu nas spycha do zaścianka Europy.
Podejmują decyzje podyktowane swoim światopoglądem i religią, zasłaniając się troską o zdrowie swoich obywateli.



Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji