Stop wariatom drogowym!!!




Jakim cudem opancerzone audi A8, jadące z prędkością 50 km/ h (tak podają media) w wyniku zderzenia z drzewem ma aż takie uszkodzenia karoserii?
Niebywałe.
Jak do tego doszło?

Ja mam trzy koncepcje.
1. Firma Audi oszukała nasz PiS i za grubą kasę sprzedała im auto z blacharką gorszego sortu.

2. Podawana przez media prędkość to jedna wielka ściema.

3. To było wyjątkowo twarde drzewo (przy drogach po których porusza się kolumna rządowa należy posadzić gumowe drzewa, należy również wprowadzić zakaz ruchu wszelkich innych pojazdów).


To kolejne zdarzenie drogowe z udziałem polityków z naszego Rządu.

Pierwsze było spowodowane pękniętą oponą w prezydenckim aucie.

Drugie to kolizja w Izraelu.

Trzecie pewnie jeszcze wszyscy pamiętają bo miało miejsce stosunkowo niedawno.
Mam na myśli szaleńczą jazdę Antoniego Macierewicza, jadącego od Ojca Dyrektora na galę, na której Jarosław Kaczyński miał odebrać nagrodę "Człowieka Wolności".
Rządowa kolumna staranowała auta, które stały na czerwonym świetle.
Szef MON twierdzi, że to nie oni spowodowali ten karambol, że jego auto zostało uderzone od tyłu.

Teraz z kolei Premier Szydło, która w wyniku doznanych obrażeń (które podobno nie są poważne) od kilka dni przebywa w szpitalu na obserwacji.
Kto wie?
Może robili jej trauma scan aparatem zakupionym przez WOŚP?
Ależ to byłaby ironia losu.

Wiecie?
Jest coś, co mnie bardzo dziwi.
Mianowicie nie słyszałam żeby padły oskarżenia, jakieś teorie spiskowe, że to była kolejna próba zamachu ze strony opozycji ale to może tylko kwestia czasu.

Jedno jest pewne, kodeks ruchu drogowego nie obowiązuje naszych polityków i funkcjonariuszy BOR.
Nie zapinają pasów.
Znacznie przekraczają dozwoloną prędkość stwarzając przy tym zagrożenie na drodze dla innych kierowców.
Naciągają przepisy ile się da, zasłaniając się przy tym immunitetem poselskim.
Kłamią naciągając fakty.

Wobec prawa wszyscy jesteśmy równi i równiejsi.

Media podają, że auto z Premier Szydło jechało z włączonymi światłami i z sygnałem dźwiękowym, czyli tak jak powinno poruszać się po drodze auto uprzywilejowane.
Niektórzy świadkowie twierdzą coś innego, sygnały świetlne a i owszem były ale dźwiękowych nie słyszeli.
Czy można nie usłyszeć takich sygnałów?
Moim zdaniem nie.
Czy jeżeli usłyszycie wycie syren nie macie odruchu odwrócenia głowy w stronę, z której dobiega usłyszany sygnał?
Ja mam, zawsze, bo trudno ich nie usłyszeć.

W dniu wypadku media podawały, że kierowca seicento nie słyszał sygnałów dźwiękowych ponieważ słuchał muzyki.
Sam chłopak podobno dowiedział się o tym od swojej rodziny i twierdzi, że żadnej muzyki nie słuchał.

Po wypadku chłopak został od razu przesłuchany, usłyszał, że na tą chwilę nie potrzebuje adwokata.
Nikt go nie zbadał, nikt nie ocenił jego stanu zdrowia a przecież też mógł doznać jakiegoś urazu a już na pewno był w szoku.
Zabrano go za to na 5- cio godzinne przesłuchanie.
Przesłuchanie było ważniejsze niż ocena stanu zdrowia jakiegoś tam młodego chłopaka.

Podczas tego pierwszego przesłuchania chłopak podobno przyznał się do winy.
Wszyscy wiemy jak czasami działa Policja, jaki wywiera nacisk i presję, przyznaj się do winy a dostaniesz mniejszy wymiar kary.
Oczywiście nie twierdzę że tak było.
Podczas drugiego przesłuchania do winy się nie przyznaje.
Ma takie prawo.
Wiadomo, że w chwili wypadku dochodzi duży stres i można źle ocenić sytuację i swoje zachowanie.

W tej całej sprawie jest dużo rozbieżności i niespójności w zeznaniach z obydwu stron ale ktoś za to musi beknąć.
Winny musi się znaleźć a niektóre media podając coraz to "nowe, inne fakty" i próbując przez to manipulować opinią publiczną nam, zwykłym obywatelom nie ułatwiają wyrobienia sobie opinii na ten temat.

Ewidentnie ktoś kłamie, ktoś chce umniejszyć swoją winę albo uciec od odpowiedzialności.
A to, kto kłamie pozostawiam Waszej ocenie.

Ja już mam swojego podejrzanego co nie znaczy, że mój podejrzany zostanie ukarany.


Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji