Aborcja. Co wybrać? Całkowity zakaz? Liberalizacja aborcji? Kompromis? Czarny protest.

Kolejny kontrowersyjny temat ostatnich dni.
Rząd szykuje nam duże zmiany w kwestii aborcji, chce nam, kobietom odebrać prawo do własnych decyzji w sprawie naszego ciała, zdrowia i życia.

Jakim prawem ktoś ma nam nakazywać rodzić dzieci bez względu na zaistniałe okoliczności?
Jakim prawem ktoś ma decydować czyje życie jest ważniejsze?
Czy matki?
Czy dziecka?
Jakim prawem ktoś ma nas skazywać na śmierć w przypadku, gdy ciąża zagraża naszemu życiu?
Bo dorwał się do stołka i może diametralnie zmienić życie Polaków?
Jeżeli ta ustawa wejdzie w życie to będzie to kolejny przykład upadku polskiej demokracji.

Czyli wychodzi na to, że jestem za aborcją?
I tak i nie. W sumie to połowicznie jestem bo uważam, że w niektórych przypadkach aborcja powinna być dozwolona a dozwolona nie oznacza obligatoryjna, prawo do podjęcia decyzji o ewentualnej aborcji powinna mieć kobieta. 
Każda decyzja będzie bardzo trudna i traumatyczna ale to powinna być jej decyzja, nie można prawnie ubezwłasnowolnić kobiety i kazać jej rodzić bez względu na wszystko.

Nie jestem za tym, żeby aborcja była całkowicie legalna w każdym przypadku, żeby każda wpadka była traktowana przez kobiety jak wizyta u dentysty, wyrwę ze swojego ciała to co mi nie pasuje i po sprawie, bo czas nie ten, bo zaraz dostanę awans lub podwyżkę, mam nie spłacony kredyt na mieszkanie czy samochód.
Każdy dorosły człowiek chyba zdaje sobie sprawę, że jedno gołe ciało+ drugie gołe ciało może równać się dziecko i jeżeli ktoś nie chce mieć dzieci to niech się zabezpiecza a nie liczy na cud.

Jestem przeciwko proponowanym zmianom, w wyniku których każda kobieta będzie musiała urodzić dziecko bez względu na wszystko, niezależnie od okoliczności poczęcia, wieku, ponoszonego ryzyka własnej lub swojego dzieciątka śmierci.

Jestem przeciwko temu, żeby przesłuchiwać kobiety w przypadku poronienia i traktować je jak podejrzane.

Jestem przeciwko temu, żeby karać więzieniem kobiety i ich lekarzy za usunięcie ryzykownej ciąży.

Co w przypadku ciąży, która zagraża życiu kobiety?

Co z ciążami pozamacicznymi?
Płód rozwija się poza jamą macicy, czyli nie tam gdzie powinien, może zagnieździć się wszędzie, w jajniku, w jajowodach, w jamie brzusznej między pętlami jelit, utrzymanie takiej ciąży to ogromne ryzyko śmierci ze strony przyszłej matki, płód rośnie i to powoduje pęknięcie jajowodu czy jajnika, dochodzi wówczas do krwotoku wewnętrznego co jest bezpośrednim zagrożeniem dla życia ze strony kobiety.
Czy według proponowanej ustawy mamy czekać aż do tego momentu?
Wówczas to możne być już za późno, być może kobieta będzie miała szczęście jeżeli akurat będzie w szpitalu.
A co jak się nie uda? Jak się wykrwawi?
Ma osierocić pozostałe swoje dzieci?
Nie jest ludzkie ustawowo zmuszać kobietę do narażenia własnego życia.

A co z ciążami nastoletnich matek?
Mam na myśli 11- 12- letnie dziewczynki.
Też mamy kazać im urodzić dziecko?
Czy dzieci mają rodzić dzieci?
Niejednokrotnie z aktów kazirodczych?
11- letnie dziewczynki nie mają jeszcze w pełni rozwiniętego kobiecego ciała, ich rozwój fizyczny jeszcze trwa i nie rodzą miniaturowych noworodków, rodzą normalne niemowlęta takie same jakie rodzą dorosłe kobiety, choć co prawda są to często dzieciątka o niskiej masie urodzeniowej ale poród to poród, może takiej dziewczynce rozerwać ciało od środka.
Głośna ostatnio była sprawa 12- letniej dziewczynki, która urodziła dziecko w szpitalu w Kielcach.
Nigdzie, w żadnych mediach nie słyszałam, żeby podana była informacja w jaki sposób ten maluch się urodził i jaką miał masę urodzeniową.
Wszyscy się tylko zachwycali, że to cud i Dar Boży ale znalazłam w necie informację, że rozwiązanie ciąży odbyło się przez cięcie cesarskie bo dziewczynka była zbyt drobna żeby urodzić drogami i siłami natury, tyle dobrego w tej sytuacji.
Rozumiem ponadto, że dziewczynka zostanie objęta opieką psychologiczną, ginekologiczną i każdą inną, jakiej tylko będzie potrzebowała, w tym także pomoc materialną od Państwa, bo przecież nie pracuje, jak ma wychować i utrzymać swoje dziecko?

A co z ciążami z gwałtów?
Mamy zmuszać kobiety do urodzenia dziecka?
Czy sam fakt gwałtu nie jest dostatecznie silnym i trudnym do zapomnienia przeżyciem?
Bo jeżeli takie kobiety czy dziewczynki będą zmuszane do rodzenia noworodków z gwałtów to bądźmy sprawiedliwi, wprowadźmy przymusową kastrację gwałcicieli.
Niestety gwałciciele często dostają wyrok w zawieszeniu.
Dlaczego tylko kobieta ma ponosić konsekwencje wynikające z gwałtu?

A co w przypadku kobiety, która jest w ciąży ale ma jednocześnie chorobę nowotworową?
Kazać jej urodzić i się nie leczyć?
Czy leczyć wiedząc, że leki uszkodzą jej płód?
To powinna być jej decyzja a nie narzucona z góry przez jakąś chorą ustawę.

A co w przypadku wad genetycznych płodu?
Nie mam na myśli noworodków, które rodzą się bez rączki czy nóżki czy z upośledzeniem umysłowym, istnieją ciężkie upośledzenia płodu, w wyniku których maluchy umierają po porodzie.
Czy to humanitarne i ludzkie kazać kobiecie rodzić takiego noworodka, które umrze wkrótce po urodzeniu?
Czy mamy tą matkę, jej dzieciątko i całą rodzinę skazywać na jeszcze większą traumę?

A co z badaniami prenatalnymi?
Istnieje realne ryzyko zakazu takich badań.
Współczesna medycyna jest w stanie skutecznie leczyć różne schorzenia płodów będących jeszcze w łonie matki a jeżeli badania prenatalne zostaną zakazane to nie będziemy w stanie wykryć i leczyć takich wad.
Nie zapominajmy też o tym, że lekarz ginekolog powołując się na klauzulę sumienia może nas nie poinformować o prawdziwym przebiegu ciąży bojąc się, że będziemy chcieli poddać się aborcji a to nie będzie zgodne z jego sumieniem.

Temat aborcji jest bardzo trudnym tematem, ma swoich zwolenników jak i przeciwników.
I o ile potrafię jeszcze zrozumieć stanowisko niektórych mężczyzn w kwestii całkowitego zakazu aborcji (nie są ofiarami gwałtów, nie są w ciąży, nie rodzą, nie narażają własnego życia, nie są przy porodzie więc nie wiedzą o czym mówią) to za żadne skarby nie mogę pojąć jak kobieta kobiecie może chcieć zgotować taki los.

Jestem ciekawa jak zachowałby się niejeden poseł, który poprze swoim głosem tą ustawę w sytuacji, gdyby ciąża zagrażała życiu jego córki.
Czy patrzyłby na jej śmierć?
Czy próbowałby ją ratować za wszelką cenę?

Nic nie jest czarne lub białe.
Bardzo łatwo przychodzi nam decydowanie za innych lecz w sytuacji, która bezpośrednio dotyczy nas, bądź naszej rodziny potrafimy diametralnie zmienić swoje zdanie i postąpić inaczej, wbrew swoim wcześniejszym zapewnieniom i decyzjom.

Nie można kobietom odmawiać prawa decydowania o sobie, nie można nas traktować jak inkubatory, bez możliwości samodzielnego decydowania o swoim losie, zdrowiu i życiu.
Kobieta też człowiek i ma prawo do życia, jak każdy.




Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji