To nie jest prośba o pomoc, to łańcuszek

WBREW POZOROM NIE JEST TO PROŚBA O POMOC DLA CHOREGO DZIECKA.
TO ZDJĘCIE TO ŁAŃCUSZEK, KTÓRY KRĄŻY W SIECI OD 2 LAT.



W dalszej części posta postaram się wyjaśnić jak doszło do tego, że ta prośba o pomoc stała się łańcuszkiem i z pewnością uprzykrza życie pewnej kobiecie.
Przeczytajcie proszę do końca cały tekst.

Bodajże dwa lata temu krążyła w necie informacja, że bardzo pilnie potrzebna jest krew dla dziecka chorego na białaczkę.
Chodziło o krew bardzo rzadkiej grupy.
Zdjęcie było masowo udostępniane i dobrze, bo o to chodziło.
Później gdzieś wyczytałam, że krew już nie jest potrzebna.
Pomyślałam sobie to super, pewnie znalazła się osoba z krwią gr. B RhD- (ujemny) która zechciała pomóc temu ciężko choremu dziecku.

Od wczoraj w necie ponownie pojawiła się taka sama prośba.
Pojawiły się również wiadomości sms- owe z tą samą treścią, sama dostałam kilka.
Krąży to samo zdjęcie, które w oryginalnej formie zamieszczam poniżej.



Pewnie nie raz widzieliście albo udostępnialiście to zdjęcie.

W udostępnianej informacji podane są takie dane jak imię i nazwisko ale też numer telefonu.

Nie wiem czy ktoś zadał sobie trud żeby sprawdzić, czy informacja jest nadal aktualna ale ja, nie chcąc rozpowszechniać nieprawdziwych informacji z czyimś danymi, ja postanowiłam to sprawdzić.
Zaczęłam przeszukiwać profile o takim nazwisku, szperać w necie i trafiłam na ciekawy artykuł sprzed ponad roku.
Wynika z niego, że to ... łańcuszek, który częściowo jest prawdą.

Dwa lata temu w jednym z krakowskich szpitali rzeczywiście leżała 9- letnia dziewczynka chora na białaczkę, której stan był tak poważny, że zdesperowani rodzice wysyłali apel o pomoc drogą mailową i sms- ową.
Dawca krwi szybko się znalazł, apel stał się nieaktualny a dziewczynka została wypisana do domu.

Wiadomość została przez kogoś przerobiona, zmieniono w niej dane osobowe na dane innej osoby (imię i nazwisko są prawdziwe, numer telefonu także) i o zgrozo! wiadomość taka stała się łańcuszkiem, który krąży po dziś dzień.

Ludzie nie są obojętni na cierpienie drugiego człowieka a tym bardziej jeżeli chodzi o chore dziecko.
Łańcuszek nabrał tempa i został rozesłany po całym kraju.
Rodzice dziewczynki twierdzą, że nie mają nic wspólnego z tą przerobioną wiadomością, nie znają osoby, której dane zostały zamieszczone w wiadomości.
W szpitalu urywały się telefony, dzwonili ludzie z całej Polski więc sprawa została zgłoszona na Policję.

Jak widać nic to nie dało, po dwóch latach łańcuszek nadal działa a nadawca przerobionej wiadomości jest nieznany.
Dzwoniłam pod podany numer telefonu ale skrzynka pocztowa jest zapchana po brzegi, wysłałam więc sms- a z prośbą o potwierdzenie informacji o potrzebnej krwi ale nikt nie odpisał.
Chciałam zweryfikować ten artykuł.

Jeżeli te wszystkie podane przeze mnie ustalenia są prawdziwe a wszystko na to wskazuje że są, to niezły ze mnie Sherlock Holmes.

Swoją drogą ktoś zrobił okrutny żart Pani Marzenie Czyż, której szczerze współczuję.
Rozpowszechniany numer telefonu jest jej telefonem służbowym, dostępnym na stronie internetowej jej pracodawcy, podobno do tej pory otrzymuje telefony w tej sprawie od ludzi dobrej woli, ludzi, którzy chcą pomóc a którzy nie wiedzą o tej całej sytuacji.

Jaki z tego morał?
Udostępniając różnego typu informacje sprawdźmy czasem czy te informacje są prawdziwe.
Udostępniajcie proszę tego posta ewentualnie informujcie swoich znajomych, od których otrzymacie taką wiadomość.
Masa ludzi nie wiedząc, że to łańcuszek rozsyła tą informację wszędzie gdzie się da. Chcą dobrze.

 


Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji