Czas odliczać dni do świąt

Myślałam, że dzisiaj mój syn wpadnie do domu jak burza. Rzuci kurtkę do szafy,  rozrzuci buty w przedpokoju, plecak pierdyknie aż usłyszę grzmot cennych szkolnych podręczników upadających na podłogę. Myślałam, że rączym kłusem, niczym koń czystej krwi arabskiej pogoni do swojego pokoju bo od dwóch tygodni coś tam na niego czeka.
A tu nie, nic z tych rzeczy 😲
Dzisiaj pierwszy grudnia więc można w końcu otworzyć kalendarz adwentowy o czym mówił już od przedwczoraj a dzisiaj o tym ... zapomniał.
Jestem zaskoczona, bo w środku same pyszności w postaci małych paczuszek M&M'sów, Snickers'sów, Mars'ów i takich tam innych słodkich  niespodzianek.
No trudno. Kiedyś sobie przypomni i pewnikiem zje wszystkie czekoladki za jednym zamachem i oby się to tylko nie skończyło bólami brzucha wynikającymi z zatwardzenia. Łakomstwo czasami tak się kończy.



Dla mnie, peselowo starej już baby czekoladowy kalendarz adwentowy nie jest już jakąś atrakcją, zresztą czekoladki to miewam w pracy ale kalendarzem adwentowym z Douglas'a bym nie pogardziła. Dwadzieścia cztery mini kosmetyki przyprawiłyby mnie o zawrót głowy. Rozerwałabym to foliowe opakowanie nawet zębami i codziennie rano, przez 24 magiczne dni z ogromną ciekawością, jaką posiada małe dziecko odkrywające ten wielki wspaniały świat otwierałabym po jednym okienku, ciesząc się każdego dnia z nowego mini cuda nie mogąc się już doczekać kolejnego poranka, i otworzenia kolejnego okienka. 
To byłyby piękne 24 poranki, każdy inny bo każdego dnia, moja skóra zaznałaby nowego luksusu. No cóż jestem w końcu kobietą a która kobieta nie lubi nowych kosmetyków w dodatku połączonych z niespodzianką.
Muszę poprosić Św.Mikołaja o taki kalendarz.
A nóż widelec może przeczyta mój list i uzna, że zasłużyłam na wymarzony prezent?
Nie chcę perfum bo mam jeszcze z zeszłego roku. Nie chcę złota bo złota nie lubię. Nie chcę prawdziwych brylantów bo żadnego nie mam i nie czuję potrzeby ich posiadania.
Chcę kosmetyczny kalendarz adwentowy, on sprawi mi największą frajdę.
Według mnie byłam grzeczna w tym roku więc gdzieś tam w głębi serca mam nadzieję, że Mikołaj zamiast rózgi przyniesie mi taki właśnie kalendarz. A jeżeli tak się jednak nie stanie to kupię go sobie sama, a Mikołaj niech spada do tej swojej Laponii jednak w przyszłym roku się zemszczę. Kara musi być sroga. Nie będzie na kuchennym stole ciastek i mleka, ani marchewek dla reniferów (szkoda tylko reniferów bo to przecież nie ich wina).


To oryginalne zdjęcie tegorocznego cudnego kalendarza adwentowego, który można kupić wyłącznie w sklepach Douglas i pewnie na Allegro no, chyba że przyniesie Wam go Mikołaj, wówczas  nie wydacie na niego nawet złotówki. 

Czas odliczać dni do świąt.
A jaki Wy macie wymarzony prezent?
O co w tym roku poprosicie Św.Mikołaja?
Podzielcie się, może Mikołaj albo jakiś jego pomocnik zagląda na mojego bloga 😊 


Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji