Dobra zmiana? Jeszcze długa i kręta droga przed nami

Stać nas na niekończące się komisje śledcze.
Stać nas na organizowanie miesięcznic smoleńskich.
Stać nas na reformy, w każdej sferze naszego życia począwszy od narodzin a kończywszy na śmierci.
Stać nas na 500+.
Stać nas na zmniejszenie wieku emerytalnego.
Stać nas na kampanię reklamową informujacą, że naturalne planowanie rodziny jest najlepszą formą antykoncepcji.
Stać nas na dofinansowywanie działalności T.Rydzyka.
Stać nas na zasłużone podwyżki dla posłów i pracowników instytucji państwowych.
Będzie nas stać na premie dla rządu, wszak niedługo koniec roku i pokaźne premie, jakie przeciętnemu Kowalskiemu nigdy się nie śniły, będą na 100%.


Ale nie stać nas, na zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia a w konsekwencji tego nie stać nas, na zadbanie o zdrowie własnych obywateli na europejskim poziomie. To tragiczne. Mamy najmniej pielęgniarek i lekarzy w całej Europie, za nami jest tylko Rumunia, Łotwa i Estonia. Nasze, krajowe warunki pracy i płacy powodują emigrację.
Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia, Szwecja te kraje są nam dozgonnie wdzięczne za wykształcenie wspaniałej kadry medycznej.


                                  Źródło zdjęcia Porozumienie Rezydentów 

Jedyną dobrą zmianą na jaką w tej chwili nas stać, jest wprowadzenie sieci szpitali.
Rząd obiecuje szybki dostęp do lekarzy, skrócenie kolejek na SOR, dostęp do fizjoterapeutów itp itd. Jednym słowem od leczenia szpitalnego, poprzez poradnię poszpitalną aż po rehabilitację. Wszystko w jednej placówce.
Zastanawia mnie co takiego się stanie, że szpitale nagle przestaną być przepełnione i chorzy ludzie przestaną leżeć na korytarzach?
Co takiego się stanie, że ludzie nagle przestaną czekać w wielomiesięcznych kolejkach do fizjoterapeuty, czy wieloletnich kolejkach do lekarza specjalisty?
Co takiego się stanie, że nagle kolejki na wizytę w POZ się zmniejszą i że z chorym dzieckiem na wizytę do pediatry nie będziemy czekać kilka dni?
Że na SOR-ze nie będziemy spędzać po ładnych kilka-kilkanaście godzin w oczekiwaniu na niezbędne badanie lekarskie i badania diagnostyczne?
Co takiego się stanie, że pracownicy przestaną padać na twarz z przemęczenia?
I to wszystko bez zwiększenia nakładów na opiekę zdrowotną.

Załóżmy jednak, że to tylko moje dywagacje i wszystko będzie ładne, piękne i kolorowe tak, jak to przewiduje rząd.
Tylko czy rząd przewiduje również KTO będzie pracował w tych placówkach?
Jakim cudem ta dobra zmiana w ochronie zdrowia się dokona?
Jeżeli brakuje pracowników to logiczne jest, że są ogromne kolejki. A pracowników medycznych brakuje, głównie lekarzy i pielęgniarek bo to oni najczęściej emigrują. Praca ponad siły, mało atrakcyjna ze względu na wynagrodzenie nieadekwatne w stosunku do odpowiedzialności, wiedzy i umiejętności, to młodych nie przyciąga do podjęcia pracy w naszym kraju a starsi wiekiem odchodzą na zasłużone emerytury.
System zaczyna się zawalać co my, pracownicy ochrony zdrowia doskonale widzimy, a z roku na rok będzie tylko gorzej, aż wszystko z wielkim hukiem runie w posadach. To już nie są przypuszczenia, to pewnik chyba, że coś się zmieni ale rząd woli odkładać te niezwykle pilne zmiany na kolejne lata a póki co, lepszy zmęczony pracownik niż żaden.

Od zeszłego roku pracownicy ochrony zdrowia próbują zwrócić uwagę na ten problem. Jak dotąd bezskutecznie.
O podjętych w zeszłym roku próbach pisałam tutaj
https://mysleczujejestem.blogspot.com/2016/09/wielka-manifestacja-pracownikow-ochrony.html
Na początku tego roku była kolejna próba. Został stworzony obywatelski projekt zmian w ochronie zdrowia. Zebrano pod nim blisko 250 000 podpisów. Projekt przepadł na amen w sali sejmowej.
Od zeszłego poniedziałku, w jednym z warszawskich szpitali dziecięcych trwa protest głodowy, głównie młodych lekarzy rezydentów.
Od zeszłego poniedziałku, czyli już 9 dni.
Rząd w dalszym ciągu nie widzi istniejącego problemu.
Media publiczne milczą.
Kilka osób z powodów zdrowotnych musiało przerwać protest. Szacunek za odwagę. Długotrwała głodówka doprowadza do osłabienia i wyniszczenia organizmu. Rząd bierze ich na przeczekanie, gdyż do końca roku przecież nie będą głodowali. Kiedyś muszą przestać.

Patrząc na to co się dzieje przypominają mi się dwie podobne sytuacje "Białe miasteczko", kiedy to protestujące pielęgniarki również podjęły głodówkę i nikt z rządu się tym nie przejął oraz ubiegłoroczny strajk pielęgniarek w CZD. Wtedy też brano sprawy na przeczekanie, też nie było lekko. Nie było lekko ze względu na lekceważący stosunek do protestujących, późniejszą nagonkę medialną, przekłamywanie faktów, oczernianie i manipulowanie opinią publiczną.
Pytanie kiedy takie działania na szeroką skalę zaczną się w przypadku aktualnie prowadzonej głodówki i kiedy zacznie się wchodzenie na sumienia protestujących medyków.

Dlaczego za każdym razem musi dochodzić do podejmowania aż tak drastycznych kroków jakimi jest głodówka czy strajk generalny? Takie kroki to wynik determinacji i wyczerpania wszelkich innych kroków mediacji.
Rząd nie potrafi ani rozmawiać ani słuchać.
Dobra zmiana? Jeszcze długa i kręta droga przed nami a póki co pozostaje nam tylko modlitwa. W dzisiejszych czasach aby chorować trzeba mieć końskie zdrowie.

Jeżeli ktoś ma ochotę oddać swój głos poparcia dla protestujących młodych medyków to można to zrobić na www.mp.pl/popieram w mediach społecznościowych można również dodać hashtag #protestmedykow

To kolejna podjęta próba walki o siebie, o mnie i o Ciebie czytelniku.
Pamiętajmy, że prędzej czy później wszyscy będziemy pacjentami. Nie unikniemy tego.

Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji