Idąc cmentarną aleją...

Wczoraj był zimny i deszczowy dzień.
Nawet niebo płakało.

Wczorajszy dzień był dniem refleksji i zadumy.
Refleksji na temat wartości, priorytetów jakie nam przyświecają w naszym codziennym życiu.
Zadumy nad kruchością ludzkiego życia.
Zadumy nad sensem i nieuchronnym przemijaniem naszego życia.


Wczoraj był dzień, w którym wspominaliśmy naszych bliskich, przyjaciół i znajomych, wszystkich tych, którzy zakończyli już swoją ziemską wędrówkę.
Na znak pamięci zapalaliśmy znicze i składaliśmy kwiaty na ich grobach.

1 listopada to dzień w każdym calu wyjątkowy i szczególny.
Żadnego innego dnia w roku cmentarze nie wyglądają piękniej.
A już zjawiskowo wyglądają wieczorową porą, tuż po zmierzchu.
Mają wtedy swój niepowtarzalny urok i klimat.
W otoczeniu zmroku pięknie wtedy wyeksponowane są światełka tysięcy migających zniczy.
Taki widok szczególnie skłania do refleksji, smutku, żalu i płaczu.


W tym szczególnym dniu odwiedzamy groby naszych bliskich, którzy żyją wiecznie dzięki temu, że są w naszej pamięci, w naszych sercach i wspomnieniach.

Kilkanaście lat temu samobójstwo popełnił mój kolega a konkretnie mój pierwszy chłopak, z którym się spotykałam.
Nie byłam na pogrzebie ponieważ dowiedziałam się po fakcie, nie mieszkam od dawna w mojej rodzinnej miejscowości.
Nie wiedziałam nawet gdzie był pochowany.

W tym roku, będąc w moim rodzinnym mieście wybrałam się na dłuższy spacer po cmentarzu i udało mi się znaleźć grób jego i moich dwóch koleżanek.
Cieszę się, że mi się udało i że mogłam zapalić symboliczne znicze.
Chciałabym odnaleźć jeszcze kilka grobów, wierzę w to, że kiedyś mi się to uda.

"Idąc cmentarną aleją
Szukam Ciebie, mój przyjacielu
Odszedłeś bo byłeś słaby
Jak suchy liść...."
To początek jednej z moich ulubionych piosenek, zespołu TSA "51", piosenki nostalgicznej, smutnej i absolutnie przepięknej, tekstowo najbardziej adekwatnej do wczorajszego święta.
Ilekroć ją słucham tak za każdym razem kojarzy mi się ze Świętem Zmarłych.

Spacerując po cmentarzu wszyscy widzimy, że nie wszędzie palą się znicze.
Wiele pomników, nagrobków jest zaniedbanych, opuszczonych, zapomnianych.
Jest to przykry widok ale może już nie ma komu pamiętać o tych pochowanych, zmarłych ludziach?
Być może Ci, którzy dotychczas dbali o te groby sami już nie żyją i nie ma komu ich zastąpić?
Przez te kilka pierwszych dni listopada cmentarze są pełne życia o ile oczywiście można tak powiedzieć.
Ludzie tłumnie odwiedzają groby swoich najbliższych a później często o nich zapominają, zaczyna się codzienna rzeczywistość, pogoń za pieniędzmi, praca, dom, szkoła i o swoich zmarłych bliskich przypominają sobie za rok, przed kolejnym Świętem Zmarłych.
Taka prawda, niestety.


Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji