Reforma = Deforma

Minister Zalewska poczyniła w oświacie już wiele złego ale największe zło uczyniła tegorocznym absolwentom gimnazjów i szkół podstawowych.
Aktualnie trwa nabór do szkół średnich a od jakiegoś już czasu wszyscy trąbią o tym podwójnym roczniku, i o trudnościach z nim związanych.
No więc jak to realnie wygląda w liczbach? Bo to właśnie liczby najbardziej przemawiają do ludzkiej wyobraźni.
Na przykładzie czterech szkół postaram się po krótce przedstawić, do czego doprowadziła deforma minister Zalewskiej.




Oto liczby miejsc na różne profile i liczby chętnych na nie osób.
Po szkole podstawowej:
120 miejsc- ponad 1300 chętnych
96 miejsc- ponad 1200 chętnych
32 miejsca- ponad 400 chętnych
32 miejsca- 600 chętnych

Te same szkoły i profile ale nabór po gimnazjum:
90 miejsc- ponad 1100 chętnych
96 miejsc- 1100 chętnych
32 miejsca- blisko 400 chętnych
32 miejsca- blisko 500 chętnych

To oczywiście tylko przykłady ale nie wyssane z palca lecz z systemu informatycznego, w którym to tegoroczni gimnazjaliści oraz ósmoklasiści rejestrują się i wypełniają swoje wnioski, które po wydrukowaniu należy dostarczyć do szkoły.
W każdej szkole te statystyki wyglądają niestety bardzo podobnie a najgorzej będzie oczywiście w dużych miastach.

Podobno w szkołach nie zabraknie miejsca dla uczniów, lecz wobec powyższych statystyk niezwykle trudno jest rodzicom optymistycznie spoglądać w przyszłość własnych dzieci.
Wiele tysięcy młodych ludzi nie tyle będzie "walczyć" o dostanie się do szkoły, w której będą mogli rozwijać swoje zainteresowania, szlifować częściowo już nabyte umiejętności czy wręcz zdobyć wymarzony zawód, będą "walczyć" o dostanie się gdziekolwiek.

W wielu szkołach z powodów lokalowych nie udało się zwiększyć ilości miejsc a przyszłych uczniów szkół, gdzie mimo wszystko udało się to zrobić może czekać dwuzmianowość, a także nauka w sobotę (ustawa oświatowa przewiduje taką możliwość a ten zapis można znaleźć w art. 111, pkt 14, ostatnia nowelizacja ustawy z dn. 22 listopada 2018). Minister Zalewska uspokaja że do tego nie dojdzie, ja natomiast jestem sceptyczna i nie wierzę w te jej zapewnienia. Obawiam się także, że ta ustawa to zwykła asekuracja i ewentualne narzędzie do zrzucenia odpowiedzialności na dyrektorów szkół, ponieważ to oni będą podejmowali decyzje dotyczące ewentualnego kształcenia w soboty.
Jedno jest pewne, w wyniku kumulacji tych dwóch roczników szkoły czeka niemałe przepełnienie.

Tak wygląda rzeczywistość, o której w tv publicznej nie usłyszycie.

Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji