Uzależnienia, alkohol, nałogi, pomoc, odwyk, kolejna szansa, drugie życie

Ludzka psychika to jedna wielka zagadka.
Wszyscy jesteśmy narażeni na mniejszy bądź większy stres w pracy a i w życiu codziennym miewamy różnego rodzaju rozterki życiowe.
Jednak nie wszyscy dają radę uporać się ze swoimi problemami.

Często zdarza się, że "uciekamy" od problemów wybierając najgorszy z możliwych sposobów, najczęstszym takim wyborem jest alkohol.
Początkowo jest to kieliszek albo dwa dla rozluźnienia, alkohol pomaga zapomnieć o tym co nas trapi, przyjemnie szumi w głowie i od razu świat wydaje się piękniejszy.
Z czasem żeby zapić smutki potrzebujemy coraz większych ilości alkoholu a to już prosta i krótka droga do uzależnienia. Z czego nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.





 Człowiek uzależniony żyje od kieliszka do kieliszka, nie myśli o niczym innym totalnie zatracając się w swoim uzależnieniu, nie interesuje go praca, dom czy rodzina.
Priorytetem jest alkohol.
Może to trwać dniami, tygodniami a nawet miesiącami, w końcu taki człowiek stacza się aż na samo dno.

I dopiero wtedy niektóre uzależnione osoby dostrzegają, że tak naprawdę to alkohol jest ich największym problemem i jeżeli takiemu człowiekowi nie ma komu podać pomocnej ręki, to nie ma praktycznie szans żeby samodzielnie z tego wyszedł.


Wiadomo, że wieloletnie, nałogowe picie alkoholu powoduje dysfunkcje różnych narządów takich jak np. wątroba czy trzustka, uszkadza też komórki mózgowe więc z czasem, do uzależnienia dołączają się również inne choroby somatyczne czy zaburzenia emocjonalne.

Czy człowiekowi, który ponownie wpadł w szpony nałogu alkoholowego należy pomóc drugi raz?
Ja nie skreślam takiej osoby bo skąd wiadomo, że ten drugi raz nie jest już ostatnim razem???
Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale.

Dlatego zdecydowałam się spróbować pomóc osobie którą znam a która wpadła po uszy w to bagno, ale nie oceniam i nie potępiam osób, które odwracają się od takiego człowieka, każdy żyje według swojej woli i sumienia.

Na czym powinna polegać pomoc osobie uzależnionej od alkoholu?
Na pewno nie na tym, żeby skoczyć do sklepu po flaszkę, sprzątać czy podsuwać jedzenie pod nos. To nie jest pomoc i takich rzeczy nie należy robić gdy człowiek nie zamierza przestać pić.
Moja pomoc to przede wszystkim rozmowa i próba nakłonienia do odwyku, nie jestem psychologiem ale gdy ktoś chce się wyżalić to potrafię słuchać, czytam dużo książek i niejedno w życiu przeżyłam i widziałam więc nie jestem laikiem w tym temacie.

Wiem, że będzie ciężko, cholernie ciężko ale odnoszę wrażenie, że te nasze rozmowy coś wniosły, każdego dnia zauważałam jakiś maleńki kroczek do przodu, słyszałam rzeczy, których nigdy nikomu nie powtórzę, jestem dyskretna i potrafię dochować tajemnicy. Jedyną rzeczą którą mogę powtórzyć jest to, że usłyszałam "jesteś wyjątkowa".

Jednak moja chęć pomocy i poświęcony na to czas nie wystarczy, potrzebna jest przede wszystkim wola i świadoma decyzja mojego kolegi żeby mógł rozpocząć odwyk.

On już wie co to znaczy odwyk, dlatego tak ciężko jest mu się zdecydować by przechodzić przez to powtórnie jednocześnie wie, czym się skończy dalsze picie.

Alkoholik, który nie przestanie pić skazuje się na powolną śmierć dlatego mam nadzieję, że rozsądek i wola życia wygra i mój kolega przestanie być niewolnikiem własnego nałogu, bo to naprawdę dobry chłopak i według mnie zasługuje na jeszcze jedną szansę.

Nie wiem czy się uda i czy będę w stanie mu pomóc ale dopóki będę widziała niewielkie nawet postępy, to będę do niego jeździła w miarę moich możliwości.

Wiem jedno, wolę żyć ze świadomością, że chociaż próbowałam coś zrobić żeby mu pomóc.
Nie byłabym w stanie spojrzeć na siebie w lustrze wiedząc, że gdzieś tam, jest ktoś kogo znam i że ten ktoś być może nie da rady wyjść z bagna, w które się wpakował aż po same uszy.
Moje sumienie mi na to nie pozwala.

Może jestem naiwną, łatwowierną optymistką a może zbyt wiele osób, które znałam popełniło samobójstwo bądź też zapiło się na śmierć.

Mam nadzieję, że kiedyś to przeczytasz i nie będziesz miał do mnie żalu o to, co napisałam. Myślę, że nie napisałam nic złego, nic osobistego, znam bądź też znałam wiele osób uzależnionych i są to takie ogólne przemyślenia dotyczące problemu jakim jest uzależnienie od czegokolwiek, czy to będzie uzależnienie od alkoholu, narkotyków czy hazardu. Każdy nałóg to niewolnictwo.

A tak jak już wcześniej napisałam twoje tajemnice są bezpieczne.
Mogę to obiecać z ręką na sercu.
Myślę, że za jakiś czas wrócę jeszcze do tego tematu.



Komentarze

Pozostaw komentarz do posta. Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Popularne posty z tego bloga

Pielęgniarki na poważnie i na wesoło cz.I

Dupek przeważnie pozostanie dupkiem i koniec kropka

Ta opowieść to nie bajka, to prawdziwy dzień pracy pielęgniarki znany mi z autopsji